forum mieszkańców osiedla ZIELONY ŻOLIBORZ
Widzę, że już dwie osoby chciałyby zaczynać ciszę nocną o godz. 20.00, a tymczasem oficjalnie ta cisza zaczyna się dopiero o 22.00 i tego należałoby się trzymać. A przykre jest to, że domagają się tego nie jacyś tam staruszkowie, lecz młodzi ludzie, którzy powinni być jeszcze pełni życia i energii. Jak tak dalej pójdzie, to zrobimy z tego osiedla jakiś muzealny eksponat albo "smętarz" zamiast miejsce dla żywych ludzi.
Offline
Mariusz napisał:
Widzę, że już dwie osoby chciałyby zaczynać ciszę nocną o godz. 20.00, a tymczasem oficjalnie ta cisza zaczyna się dopiero o 22.00 i tego należałoby się trzymać. A przykre jest to, że domagają się tego nie jacyś tam staruszkowie, lecz młodzi ludzie, którzy powinni być jeszcze pełni życia i energii. Jak tak dalej pójdzie, to zrobimy z tego osiedla jakiś muzealny eksponat albo "smętarz" zamiast miejsce dla żywych ludzi.
Młodzi ludzie teraz ciężko pracują i mają prawo oczekiwać ciszy nocnej (od 22.00. od 22.00) oraz mają prawo do relaksu na balkonie niezakłócanego ustawicznymi wrzaskami dzieci.
Offline
Ta cała doba ciszy nocnej to miał być-jak rozumiem-żart? Jeżeli nie, to proponuję kupić sobie leśniczówkę. Tam już raczej dzieci nie będzie, a tylko w ciągu dnia- śpiew ptaków, zaś nocą- pohukiwanie puchacza.
Offline
javin napisał:
Dokładnie. Myślę, że każdy rozumie, że na patio jest plac zabaw, i nie będzie idealnej ciszy. Ale plac zabaw nie oznacza, że można z patio robić boisko, jak też nie oznacza, że dozwolone są krzyki po 22.00.
Co do wrzasków, ja sam pamiętam, jak za czasów dzieciństwa zdarzyło się, że darłem się w niebogłosy, wołając "Maaaaamoooo, maaaamooo" - aż któraś z sąsiadek nie zwróciła mi grzecznie acz stanowczo uwagi, po czym zaprzestałem tego. No ale chyba obecnie czasy mamy trochę inne, i na wszystko odpowiedź brzmi: "to przecież dzieci".
Javin przecież nikt ci nie broni zwrócić uwagi Bądź dla innych dzieci swoją sąsiadką ze wspomnień
KlatkaIV napisał:
Wszystko zalezy od tego jaki poziom absurdu, lub tez bezmyslnosci, jestesmy w stanie zaakceptowac.
Wydawaloby sie oczywistym, ze patio NIE jest:
- boiskiem do gry w pilke
- torem kolarskim
- trawnikiem do wyprowdzania psow
Jak widac, nie zawsze.
Czy ja dobrze widzę że zabawa dzieci porównana została do srania przez psy na trawniku Nieźle
Ostatnio edytowany przez leszak2 (2012-08-16 22:01:36)
Offline
Widzę połączyły się dwa fronty. Odróżnijmy proszę idiotyzm darcia się do maaaammmmyyy na V piętrze (bo tego chyba nikt rozsądny nie popiera) od odgłosów zabawy na placu zabaw w tym grania w piłkę.
Albo drugi wariant - zróbmy z siebie starych trepów i zgorzkniałych "starych" pryków wiecznie zmęczonych codziennym oddychaniem. Jak ktoś się obrazi to proponuje zamienić "stary zgorzkniały pryk" na "młody wspaniałomyślny piękny inteligenty młody człowiek, który po prostu lubi względną ciszę.
I dla uproszczenia i idąc z duchem czasu proponuje zamiast milion zakazów umieścić znak:
"Pozwala się jedynie na cichą zabawę która nie przeszkadza wyrozumiałej społeczności osiedla która nie wiedziała że będzie głośno na balkonie zwróconym w stronę patio"
Offline
Pomimo merytorycznych postów typu "żenada" - ja napisze raz jeszcze, że wrzaski dochodzące z patio są nie do wytrzymania, często wdzierają się do domu nawet przez zamknięte okna.
I prosze nie odpowiadać jakże uroczym argumentem o domku w puszczy, bo można na to odpowiedzieć, że jeżeli chce się aby dzieci wydzierały się na cały regulator o każdej porze dnia i nocy to należy wyprowadzić się do lasu, gdzie te wrzaski nie będą nikomu przeszkadzały.
Mieszkamy we wspólnocie i należy brać pod uwage opinie tych mieszkańców, którym krzyki na patio przeszkadzają oraz pouczyć dzieci że krzycząc na patio zakłócają spokój innym lokatorom.
Nie przyjmuje też argumentów, że pouczanie nic nie da, cóż tak to już jest że dzieci wychowywać należy.
Offline
Maki, lepiej bym tego nie ujęła.
Aczkolwiek teraz jest moda na bezstresowe wychowanie i dzieciom wszystko wolno, a rodzice mają postawę roszczeniową, wiec może być ciężko z pouczeniem tych dzieci.
Ale ... wierzę w mądrych rodziców i mieszkańcow osiedla ZZ.
Offline
Offline
A ja tak sobie myślę, że ludzie, którzy nie mają dzieci najwięcej wiedzą o ich wychowaniu :-) Nie boją się wyrażać (w szczególności anonimowo) swoich poglądów, są waleczni i wymagający w stosunku do innych (ciekawe czy w stosunku do siebie też?). Właściwie to taka odmiana "wózkowych" tylko bez wózka :-)
Offline
Mi tam dzieciaki nie przeszkadzają. Nawet cieszę się, że bawią się razem na placu zabaw, zamiast siedzieć przed telewizorem lub komputerem/konsolą. Czasami fakt, że krzyki są baaaardzo głośne, ale nie demonizowałbym tych krótkich chwil
Nie znaczy to, że nie zgadzam się z felietonem Pana profesora. Ma niestety dużo racji.
Offline
Witam. zgadzam się z przedmówcami, że krzyki "bawiących się" dzieci są nie do wytrzymania. Studnia wzmaga efekt hałasu, który mam wrażenie odbija się od poszczególnych ścian budynku.
Absurdem dla było wczorajsze wydarzenie, kiedy o g. 21.30 przyszła z opiekunem grupa dzieci na plac zabaw etap B. Uważam, iż należałoby wypracować wspólne zasady partnerstwa sąsiedzkiego.... Dodam, iż mam małe dziecko i staram się je wychowywać z poszanowaniu również innych mieszkańców naszego osiedla. Pozdrawiam
Offline
To co się ostatnio dzieje wieczorami na patio przekracza wszelkie granice wytrzymałości.
3-4 chłopców wrzeszczy na cały regulator do 22.00 (przepraszam "bawi się"), terroryzując osiedle, za nic mając fakt, że inni mieszkańcy muszą zamykać okna, żeby móc normalnie funkcjonować.
I nie są to 3-4 latki, tylko chłopcy 6-7 letni.
O ile można zrozumieć , że dzieci mogą nie zdawać sobie sprawy że ten hałas bardzo przeszkadza innym(chociaż w tym wieku dzieci powinny to już dobrze wiedzieć), to rodziców już nic nie tłumaczy poza brakiem kultury.
Offline
Administrator
O! Mój ulubiony temat Ja ze swej strony chciałem wyrazić swoje szczere współczucie dla dzieci wystawianych na dwór na całe dnie bez żadnego pomysłu na jakąś zabawę, bez opieki, byle nie mieć ich w domu. Ja bym z takiego "placu zabaw" nawiał po tygodniu. Nasze patio spełnia swoje zadanie może jako miejsce dla dzieci w wieku 2/4 lata - piaskownica, huśtawka itd. Ale starsze dzieciaki się tu zwyczajnie niemiłosiernie nudzą, nikt się nimi nie zajmie, niczego im nie zaproponuje, to biegają w kółko i takie są tego efekty. W tym wieku to już przydałoby się jakieś boisko, basen, wycieczka, większa przestrzeń na rower, ale na naszym osiedlu takiego miejsca nie ma. Trzeba by dzieci wziąć ze sobą gdzieś "za płot" i coś im ciekawego wymyślić. Ale to nie moje dzieci i ja im nie pomogę.. Więc tego problemu ot tak się rozwiązać nie da.
Znalazłem też kilka tygodni temu w skrzynce ulotkę reklamującą niepubliczne przedszkole dla maluchów: adres Rydygiera 11A !!! nazwa : rykowisko czy potworkowisko - jakoś tak. Jako jedna zalet przedszkola podana jest informacja, że dzieci mają do dyspozycji własny ogrodzony plac zabaw na patio !!?? Trzymajcie się !
Offline