Zielony żoliborz

Hmm.. A przypadkiem oferta w CHF nie jest już wycofana?? Albo przynajmniej obwarowana zaporowymi warunkami, np. w Deutsche pamiętam jeszcze kilka miesięcy temu trzeba było wykazać się 40k/mieś zarobków netto

Poza tym o ile oferta Nordei jest atrakcyjna na tle rynku, o tyle poziom obsługi i cały proces kredytowy to istna katorga, indolencja na każdym kroku, ignorancja ocierająca się wręcz o debilizm.. Konsultanci na Marszałkowskiej zapewne są mili i przyjaźni klientowi, ale wniosek i tak analizowany jest przez centralę, a to już dwa różne światy.

jenes napisał:

Krok napisał:

Hmm.. A przypadkiem oferta w CHF nie jest już wycofana?? Albo przynajmniej obwarowana zaporowymi warunkami, np. w Deutsche pamiętam jeszcze kilka miesięcy temu trzeba było wykazać się 40k/mieś zarobków netto

Poza tym o ile oferta Nordei jest atrakcyjna na tle rynku, o tyle poziom obsługi i cały proces kredytowy to istna katorga, indolencja na każdym kroku, ignorancja ocierająca się wręcz o debilizm.. Konsultanci na Marszałkowskiej zapewne są mili i przyjaźni klientowi, ale wniosek i tak analizowany jest przez centralę, a to już dwa różne światy.

Oferta nie jest wycofana, dla kredytów we frankach w Nordei trzeba mieć 15 tys. zł dochodu miesięcznie, w Deutsche Banku chyba 50 tys. zł. Ja nie spotkałem się na żadnym kroku ani z indolencją, ani ignorancją :-)
Na tydzień przed podpisaniem umowy koleś z oddziału na Marszałkowskiej dał mi wzory wszystkich dokumentów (umowa kredytowa z załącznikami, umowa ubezpieczenia), o które poprosiłem.
Z analitykiem z centrali nie miałem żadnego kontaktu, więc nie wiem, czy oddział i centrala to dwa różne światy. Po złożeniu wniosku kredytowego nie donosiłem żadnych dokumentów (na co wiele osób się skarży opisując swoją "katorgę"). Ja ze swojej strony polecam.

Krok, podaj proszę przykłady indolencji i ignorancji, o których piszesz, może warto zwrócić uwagę bankowcom?

Nie będę tu pisał elaboratów, zresztą staram się skutecznie o tym zapomnieć, bo każdy powrót myślami do tej kwestii powoduje u mnie ostry skok ciśnienia. Dość powiedzieć, że cały proces trwał ~4 miesiące (w związku z tym niezbędne była zmiana harmonogramu wpłat u dewelopera), w związku z czym komplet dokumentów trzeba było składać dwukrotnie, bo przez rozwlekłe rozpatrywanie wniosku poprzednie straciły ważność, o mały włos spóźnienie w przelaniu transzy (pomimo że wniosek o wypłatę został złożony z >3 tyg. wyprzedzeniem) nie wspominając o całej masie mniej groźnych wpadek, aczkolwiek kolejny raz wydłużających procedurę, np. analityk ma problem z odczytaniem i prawidłowym zinterpretowaniem wyciągu miesięcznego z rachunku, gdy pojawia się więcej niż jeden przelew od pracodawcy, rzeczoznawca ma problem z trafieniem do odpowiedniego budynku, gdzie do wyboru ma całe dwa, itp., itd.